Translate

środa, 16 lipca 2014

Czy można rozmawiac z kims bliskim nie zamieniajac ze sobą słowa ?


Zaczołem czytac Norwida , slucham Misty Edwards  szczegolnie The Harlod  trafia szczegolnie ,jeżeli tak to można ująć, wspaniała muzyka  , inspirowana Duchem Swietym ,   link tutaj  ale ten wiersz Wisławy Szymborskiej pod tytułem " Rozmowa z kamieniem" najlepiej pasuje jak czulem sie przez ostatnie dni , miesiace 

Pukam do drzwi kamienia. 

- To ja, wpuść mnie. 
Chce wejść do twego wnętrza, 
rozejrzeć się dokoła, 
nabrać ciebie jak tchu. 

- Odejdź - mówi kamień. - 
Jestem szczelnie zamknięty. 
Nawet rozbite na części 
będziemy szczelnie zamknięte. 
Nawet starte na piasek 
nie wpuścimy nikogo. 

Pukam do drzwi kamienia. 
- To ja, wpuść mnie. 
Przychodzę z ciekawości czystej. 
Zycie jest dla niej jedyna okazja. 
Zamierzam przejsc się po twoim pałacu, 
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody. 
Niewiele czasu na to wszystko mam. 
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć. 

- Jestem z kamienia - mówi kamień - 
i z konieczności musze zachować powagę. 
Odejdź stad. 
Nie mam mięśni śmiechu. 

Pukam do drzwi kamienia. 
- To ja, wpuść mnie. 
Słyszałam ze są w tobie wielkie puste sale, 
nie oglądane, piękne nadaremnie, 
głuche, bez echa czyichkolwiek kroków. 
Przyznaj, ze sam niedużo o tym wiesz. 

- Wielkie i puste sale - mówi kamień - 
ale w nich miejsca nie ma. 
Piękne, być może, ale poza gustem 
twoich ubogich zmysłów. 
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy. 
Cala powierzchnia zwracam się ku tobie, 
a całym wnętrzem leże odwrócony. 

Pukam do drzwi kamienia. 
- To ja, wpuść mnie. 
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność 
Nie jestem nieszczęśliwa. 
Nie jestem bezdomna. 
Moj świat jest wart powrotu. 
Wejdę i wyjdę z pustymi rekami. 
A na dowód, ze byłam prawdziwie obecna, 
nie przedstawię niczego prócz slow, 
którym nikt nie da wiary. 

- Nie wejdziesz - mówi kamień. - 
Brak ci zmysłu udziału. 
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia 
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału. 
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu, 
ledwie jego zawiązek, wyobraźnie. 

Pukam do drzwi kamienia. 
- To ja, wpuść mnie. 
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków 
na wejście pod twój dach. 

- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień - 
zwróć się do liścia, powie to, co ja. 
Do kropli wody, powie to, co liść. 
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy. 
śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech, 
którym śmiać się nie umiem. 

Pukam do drzwi kamienia. 
- To ja, wpuść mnie. 

- Nie mam drzwi - mówi kamień.

1 komentarz:

  1. piekne zdjecie , wspaniale pasuje do wiersza , piekne ale zimowe , zamkniete i nieczule jak ten kamien , te swierki jakby czekaly na wiosne , nie chcialy juz tych platkow sniegu spadajacych na galezie , jakby wolaly o odrobine ciepla i zrozumienia

    OdpowiedzUsuń