Translate

czwartek, 10 kwietnia 2014

Grudzien 20



Dzisiaj dokonałem odkrycia, byłem obecny ciałem ale nie duszą w moim zamkniętym świecie. Dni zaczynają się układać w pewną rutynę. Pobudka o 5:45 Am, 6:00 Am śniadanie, nazwane  tutaj „ciao", zresztą jak każdy posiłek, staram się  spożyć  jak najszybciej aby wrócić  z powrotem do łóżka tak aby złapać jeszcze 2 godziny spania przed wyjazdem do pracy w schronisku. Budzę się o 7:45 Am i w parę minut jestem gotowy do podpisania papierów na dole i przebrania się w pasiaki. Czasem jeszcze w biegu zrobię kawę, jeżeli czas pozwoli. Około 8:20 Am, przyjeżdża ktoś  ze schroniska dla zwierząt i jedziemy do pracy. Droga to tylko 7 minut. Od momentu pojawienia się na miejscu. Następuje tzw. celebracja czasu, czyli dokładnie jego zaplanowanie. Tak aby można było to co, można zrobić w dwie godziny, rozciągnąć do 6 godzin. Tak więc na początku obchód całego schroniska, tak aby zobaczyć czy kto przybył lub kto ubył w międzyczasie . Oczywiście podczas tej rutyny wszyscy mieszkańcy, tego w gruncie rzeczy, przykrego miejsca, bo dla większości to jest ostatni przystanek przed śmiercią. Wszyscy gromko odszczekują lub odmiałkują swoja listę obecności. Potem zaczyna się sprzątanie poszczególnych pomieszczeń: dzikie koty, dzikie psy, izolatka, adopcją, rutynowka, czyli pomieszczenie gdzie przyjmuje się nowych pacjentów lub też czasami służy za miejsce egzekucji. Byłoby niesprawiedliwe pisać tak dużo o śmierci, bo jest też to szansa dla niektórych zwierząt na przeżycie i znalezienie domu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz